Zimne nóżki, galart, galareta, każdy inaczej zwie, każdy lubi, ale już nie każdy robi sam. Zazwyczaj prosi się mamę, babacię, albo wyjada kumplowi z talerza o 3 w pijalni. Ja uwielbiam. Niby zwykła galaretka, a w głowie narodziło mi się wiele myśli z nią związanych. Bo taka galareta to wyzwanie. Po pierwsze samo przygotowanie. Wziąć do ręki świńskie nogi, to już przerasta większość. Że fuj i w ogóle, że to takie świńskie, prawdziwe. No tak, bo schabowy to już nie z prawdziwej świni. Łatwo się ogląda gotowy kawałek mięsa, ale skąd się wziął? Jak już się mięsko je, to i świadomość wypada mieć. Potem gotowanie, kilka godzin, a w domu czuć. No nie jest to najprzyjemniejszy zapach. Potem ostudzić, wyjąć raciczki, które już nie wyglądają tak samo i oskubać z mięsa. Kolejne wyzwanie. Zrobić zdjęcie. Widzieliście kiedyś ładne zdjęcie takiej galarety? Ciężko, ale chyba nie wyszło mi najgorzej. No i na koniec, próba smaku. No i tutaj sukces całkowity. Pierwszy raz w życiu wyszedł mi tak dobry galart. Idealnie słony, wystarczająco kwaśny. No idealny. Wiem skromność. No i jeszcze jedna rzecz. Takie zimnie nóżki, to samo zdrowie. Takiej ilości kolagenu nie ma w niczym innym. Więc jeżeli biegasz, to takie zimne nóżki powinieneś pochłaniać hurtowo.
- 2 świńskie nóżki
- 2 wieprzowe golonki
- włoszczyzna
- groszek
- kukurydza
- jajo
- ocet
- ziele angielski
- liść laurowy
- lubczyk
- sól i pieprz
- No i zaczynamy całodniową zabawę.
- Nóżki i golonki dokładnie umyć.
- Wsadzić do gara i zalać zimną wodą (tak, żeby były przykryte, nie więcej).
- Dodaj 2 liście laurowe, kilka ziaren pieprzu i ziela angielskiego.
- Gotuj na małym ogniu, pod przykryciem kilka godzin (ja gotowałam 7 godzin).
- Mięso nie powinno się mocno gotować, tylko tak pykać. No i trzeba uważać, żeby się nie przypaliło.
- Gdy uznasz, że już się wystarczająco wygotowało, dodaj włoszczyznę i lubczyk i gotuj jeszcze 30 minut.
- Wyciągnij włoszczyznę, zostaw marchewkę, resztę wyrzuć (albo zjedz jak lubisz).
- Wyciągnij mięso i obierz je.
- Wywar przecedź, dopraw solą i pieprzem, ewentualnie magi. Wywar musi być mocno słony, wręcz przesolony, ponieważ po stężeniu galart bardzo łagodnieje w smaku.
- Na koniec dodaj łyżkę octu.
- Pokrój marchewkę, ułóż w naczyniu, dodaj groszek, jajko (ugotowane), kukurydzę obrane mięsko i zalej całość wywarem.
- Porządnie zrobiona galareta tężeje w temperaturze pokojowej, ale wsadź lepiej ją do lodówki :).