No to zaczynamy tydzień wegański. Na pierwszy rzut poszedł obiad bardzo prosty i szybki w przygotowaniu, ale przede wszystkim pyszny, a takie lubimy najbardziej.
Na makaron miałam ochotę już dawno, nie powiem na tydzień włoski czekamy z maszynką do makaronu z niecierpliwością. Ale czasem i z gotowego makaronu warto skorzystać, tym bardziej, że nie tak trudno o porządny, włoski makaron. Tym razem wybór padł na casarecce, śmiesznie poskręcane rurki makaronu z Sycylii. Do tego pesto z bazylii i szparagi, którymi zajadają się teraz wszyscy. W sumie nic nowego, a pyszne.
Samo pesto różni się od oryginału. Postanowiłam w tym tygodniu trochę uprzątnąć spiżarnię i nic nie dokładać, tylko zużywać. Toteż orzeszki piniowe zastąpiłam migdałami, no i z przyczyn oczywistych pominęłam parmezan. Wyszło pysznie. Jeżeli wolicie pesto z rukoli, pietruszki lub wersję czerwoną z pomidorów, tym bardziej należy eksperymentować, zmieniać. Orzechy pini można dowolnie wymieniać na migdały, nerkowce, włoskie lub pestki dyni czy słonecznika. To najbardziej lubię w kuchni, każdy robi to co lubi, a reguł nie trzeba się trzymać wcale a wcale :).

- dowolny makaron
- pęczek szparagów
- doniczka bazylii
- ząbek czosnku
- kilka gałązek pietruszki
- chlust oliwy (ilość zależy od konsystencji jaką chcecie uzyskać)
- mała garść migdałów
- sól
- Szparagi obierz i upiecz w piekarniku lub ugotuj.
- Ugotuj makaron.
- W blenderze umieść wszystkie składniki na pesto i całość zmiksuj. Jeżeli pesto będzie za gęste, to dolej jeszcze oliwy.
- Do gorącego, odcedzonego makaronu dodaj pesto i całość wymieszaj tak, aby wszystkie rurki/nitki/wstążki były pokryte sosem.
- Dodaj upieczone i pocięte na mniejsze części szparagi.
- Smacznego :).