Gravlax – dosłownie pogrzebany łosoś.
Odkrywanie kuchni świata przynosi takie właśnie perełki jak gravlax. Gdyby nie nasz eksperyment, wpadłabym na to cudo dużo później i zapewne przez przypadek. A tu proszę już w pierwszych tygodniach.
Gravlax to łat łososia, peklowany w soli i cukrze, przykryty koprem, buraczkami i chrzanem. Po trzech dniach oczekiwania, z lekką niepewnością rozpakowałam paczuszkę, spróbowałam i zrozumiałam.
Gravlax to najlepsza wersja łososia. Surowy środek, ścięta skórka, posmak buraczka i sól, która sprawia, że łosoś przypomina, ale tylko lekko, wersję wędzoną.

Składniki
- 70 dag filetu z łososia
- 2 spore łyżki soli
- 2 łyżki cukru
- 2 średnie buraki
- 2 łyżki chrzanu
- duży pęczek kopru
Przygotowanie
- Oryginalnie łosoś powinien być ze skórą, niemniej po kilku przygodach z peklowaniem łososia, zdecydowanie wolę wersję bez.
- Umytego łososia umieść w miarę płytkim naczyniu lub po prostu na foli spożywczej, natrzyj go mieszanką cukru, soli i posiekanego kopru.
- Starte buraki wymieszaj z chrzanem, a następnie pokryj nimi łososia. Przykryj szczelnie folią i umieść w lodówce. Możesz go przygnieść czymś cięższym – ja użyłam 3 puszek piwa.
- Teraz musisz być cierpliwy i poczekać przynajmniej 48h.
- Po dwóch dniach wyjmij łososia, zetrzyj z niego wszystkie fafoły i usuń sok. Łosoś powinien być sztywny, a wierzchnia warstwa buraczana.
- Teraz wystarczy go cieńko pokroić i jeść, samego albo z pieczywem, ziemniakami. Jak kto woli.