Słodycze w Japonii podobno nie są słodkie. Nie znajdziemy tam szarlotki (choć u nas w domu od zawsze na Boże i Wielkanoc mama piekła szarlotkę japońską), buchającej czekoladą lawy, czy ciastka z kremem. Znajdziemy za to miliony odmian dango lub mochi, czyli japońskich łakoci z mąki ryżowej. Dla mnie, to mdłe kluski, ale chyba dlatego, że mi nie wyszły. Siostra jadła oryginałki i twierdzi, że smaczne. Jak przyjedzie, podejmę drugą próbę i oceni.
Dango to kluseczki z mąki ryżowej i wody. Można do nich dodać barwnika spożywczego i (według mnie koniecznie) cukru. Aby zabarwić dango na różowo, należy dodać do ciasta barwnik z czerwonej fasoli (z tej samej fasoli wykonuje się słodkie nadzienie do mochi – ot cała różnica pomiędzy tymi słodyczami). Ja użyłam naszego polskiego buraka, nie daje smaku, a kolor jest śliczny :).
No i żeby dało się zjeść te różowe kluseczki, potrzebny jest słodki sos. Ale Japończycy nie byliby sobą, gdyby to był zwykły, słodki sos. Nie, to jest sos z cukru i sosu sojowego. Szczerze mówiąc smaczny, ciekawy, inny niż nasz solony karmel, ale też bardzo w porządku.
Mam nadzieję, że dangosy Wam wyjdą, a co ważniejsze będą Wam smakowały :).
- 1 szklanka mąki ryżowej
- ⅓ szklanki wody
- ewentualnie: barwnik, łyżka cukru pudru
- 70 ml wody
- 60g cukru
- 2 łyżki sosu sojowego,
- 1 łyżka sake
- 1 łyżeczka octu ryżowego
- 1 płaska łyżeczka mąki ziemniaczanej
- Mąkę wymieszaj z cukrem, a wodę z barwnikiem.
- Dolewając wody, ugniataj masę, aż zacznie przypominać plastelinę.
- Zagotuj gar wody.
- Z ciasta formuj kuleczki, wielkości małych orzechów włoskich.
- Wrzucaj kulki na wrzątek (ale gotuj na małym ogniu).
- Gdy dango wypłynie, gotuj jeszcze 3 minuty.
- Ugotowane kulki przełóż do miski z zimną woda, dzięki temu nie będą się sklejały.
- W rondlu umieść składniki sosu i gotuj, aż cukier się rozpuści, a sos zgęstnieje.
- Podawaj i szamaj od razu. Po kilku godzinach dango mocno twardnieje.